Kiedy po raz drugi został podpalony "Grunwald", byłe sanatorium doktora Brehmera- chyba wszyscy, którzy widzieli, co zrobił ogień w tym obiekcie nie mieli wątpliwości, że odbudowa zamku nie będzie realna. W 2005 roku z duszą na ramieniu oglądałam wnętrze obiektu. Obraz był makabryczny. Kompletnie spłonęły stropy, dach, praktycznie to, co zostało wydawało się tylko zgliszczami dawnej świetności tego pięknego obiektu.
Dziś obiekt z zewnątrz nie wygląda jeszcze dobrze, natomiast to, co można zobaczyć wchodząc do środka daje nadzieje, że kiedyś Zamek będzie jednym z najpiękniejszych tego typu budowli na Dolnym Śląsku może i w Polsce. Po obiekcie poprowadziła mnie szefowa Fundacji Sztuki Współczesnej In Situ, Bożenna Biskupska, koordynator działań i prac związanych z odbudową Zamku, w przyszłości Laboratorium Sztuki Współczesnej i archiwum twórczości Krzysztof Kieślowskiego, jednocześnie malarka, rzeźbiarka i artystka.
- Powiem szczerze nie spodziewałam się Pani Bożenno, że zobaczę taki postęp prac, to naprawdę wielka różnica od obrazu po pożarze.
B.B. Wszystko jest realizowane etapami. To, co dziś można powiedzieć, to przede wszystkim, że 80% budynku jest zabezpieczona stropami. Bardzo ważne, zostało zrobione odwodnienie obiektu, są media, czyli prąd w obiekcie, alarmy i zabezpieczyliśmy obiekt przed dalszą dewastacją. Odtworzone zostały 2 kondygnacje, to jest; część budynku przy mostku jak również dwie sale na głównej klatce schodowej.
- W listopadzie ma być zamknięta budowa pierwszej części tego obiektu, proszę powiedzieć coś o tym.
B.B. Realizujemy odbudowę wieży, oraz sal sąsiadujących z wieżą, adaptujemy piwnice jak również poddany jest restauracji westybul. To bardzo trudne przedsięwzięcie, ponieważ konstrukcja westybulu była zniszczona, przegoniła
i wiele elementów trzeba było odtworzyć i wymienić. Niebawem wszystkie okna, przekazane do odtworzenia, wrócą na swoje miejsce i będą wyglądać jak oryginalne. Kopuła jest bardzo ciekawym elementem, bo stanowi jakby półkulę jest pokryta łuskowym łupkiem, który będzie uzupełniony o brakujące części. Natomiast blaszane elementy zostały wymienione na nowe.
- Pamiętam ile emocji, zwłaszcza na internetowych forach, budziło znikniecie wiatrowskazu z kopuły....
B.B. Tak. W sumie to mnie cieszy, że jednak Zamek budzi zainteresowanie mieszkańców jak przyjaciół Sokołowska, znikniecie tego elementu zostało zauważone, mam nadzieje, że również zostało zauważony powrót tego charakterystycznego elementu na miejsce. Został odnowiony i wrócił na swoje miejsce by cieszyć swoją urodą.
- Pod koniec listopada będzie uruchomiana pierwsza część?
B.B. Tak. Planujemy właśnie wtedy zakończenie prac i oddanie do użytku kompleksu eko-wieży.
-- Co to jest eko-wieża?
Eko-wieża składa się z dużej sali multimedialnej. To sala, która ma ok. 150 metrów kwadratowych. Sala posiada zaplecze techniczne. Pod nią w piwnicach znajdują się dwie sale wystawowo-warsztatowe. W samej wieży natomiast znajdują sie trzy sale ekspozycyjne.
- Widok z tarasu na szczycie wieży robi wrażenie....
B.B. Obecnie rekonstruujemy barierki tarasu, jednocześnie musimy je przystosować do przepisów BHP.
- Kopuła westybulu również zachwyca.
B.B. Wnętrze kopuły jest pokryte oryginalną malaturą, zostanie odczyszczone i zakonserwowane.
- Widziałam wizualizację całego obiektu. Jak będzie wyglądać Zamek zewnątrz i w środku i jestem pod wielkim wrażeniem tych projektów. Jednocześnie mam świadomość, że zrobienie opracowań architektonicznych to ogromne tomy planów i rysunków, które czekają na realizację. To nie jest budowa deweloperska bloków.
B.B. Dlatego wszystko musi być realizowane etapami. Dokumentacja faktycznie jest imponująca, ale jest to obiekt, który jest restaurowany pod opieka konserwatora zabytków, każdy szczegół musi być nie tylko zaprojektowany, ale zatwierdzony pod kątem obwarowań konserwatora. Każde zmiany wynikające w trakcie odbudowy, wszystko musi być na nowo udokumentowane, narysowane oraz zatwierdzone.
- Obecnie Widać jak jest wykonywana elewacja sali multimedialnej. Przyznam, że na początku ściany z pustaków nie wyglądały ciekawie.
B.B. Ściany obecnie pokrywane są struktonitem jest to współczesna wersja łupka.
-Wielki szacunek za to, że Pani z tego gruzowiska wyciągnęła każdy element, który ocalał, każdy pręt, kamień, element drewniany. Często łatwiej zbudować coś od nowa niż rekonstruować stare i zniszczone.
B.B. Cała trudność, ale i płynąca z tego satysfakcja, że udało sie ocalić coś od zniszczenia i zapomnienia. Mam zawsze osobisty stosunek do przedmiotów wykonanych czyjąś ręką, gdzie widać nie tylko pracę, ale i kunszt. Ten obiekt był pełen takich perełek, ale został nie tylko spalony, ale i okradziony. Niedawno odzyskałam, czyli odkupiłam ze złomowiska cześć skradzionych elementów balustrady.
- Myślę, że wszyscy kibicujemy temu przedsięwzięciu, bo zakończenie budowy i otwarcie obiektu, uruchomienie działalności to wielka szansa dla Sokołowska. Życzę wytrwałości w realizacji planów.
Rozmawiała: Anna Prugar-Wcisło
foto: Maciej Hnatiuk